Pojęcie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw jest dziś w Polsce dużo lepiej znane i znacznie szerzej dyskutowane niż wcześniej. Rok 2018 był bowiem pierwszym rokiem w historii, w którym – w związku z implementacją dyrektywy Unii Europejskiej – duże i średnie przedsiębiorstwa zaczęły oficjalnie raportować wdrażanie strategii z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu, a przedsiębiorstwa nieprowadzące takiej polityki musiały wyjaśniać w swych raportach przyczyny takiego stanu rzeczy. Artykuł, odwołując się do istniejącej literatury na ten temat i toczącej się dyskusji, poszukuje odpowiedzi na pytanie o możliwość takiego zaangażowania kulturotwórczego przedsiębiorstw, które byłoby integralną częścią ich odpowiedzialności społecznej.
Celem artykułu jest opis i analiza wyłączeń odpowiedzialności przewoźnika morskiego, unormowanych w konwencjach międzynarodowych, znanych jako Reguły hasko-visbijskie oraz Reguły hamburskie. Ich konstrukcja pozostaje zdecydowanie odmienna i dowodzi zupełnie innego podejścia twórców obydwu Konwencji w zakresie sposobu uregulowania negatywnego zakresu odpowiedzialności przewoźnika morskiego.
W treści artykułu analizie i porównaniu poddane zostają poszczególne wyłączenia odpowiedzialności na gruncie obydwu Konwencji, ze szczególnym uwzględnieniem realnych różnic co do zakresu odpowiedzialności przewoźnika. Przy analizie poszczególnych ekscepcji odpowiedzialności analizie poddane zostały przykłady spraw rzeczywiście rozstrzyganych co do odpowiedzialności przewoźnika. Podjęta została próba oceny, czy na podstawie każdej z Konwencji rozstrzygnięcie sądu badającego określoną sprawę byłoby analogiczne, czy też nie.
Celem artykułu jest wskazanie zależności tego, co nasze/moje, a Inne/Obce, w myśleniu o konfliktach wokół projektów inwestycyjnych. W przypadku pojawienia się inwestycji związanych z zagospodarowaniem przestrzeni i zasobów Ziemi, zwłaszcza jeśli spowoduje to jakiekolwiek zmiany (realne czy potencjalne), generowane są emocje negatywne, prowadzące do powstania zarzewia konfliktu.
Paradoksalnie udział w konflikcie może nieść ze sobą korzyści dla stron zaangażowanych, choćby takie jak: zaspokojenie potrzeb (uwagi i ważności), realizowanie się w (nowych) rolach społecznych, poznawanie innych punktów widzenia, odnajdywanie się w nowych grupach społecznych czy „zakorzenienie” w lokalności. Żyjąc w „społecznym teatrze życia” każda osoba odgrywa różne role, co może prowadzić do napięcia i poczucia ambiwalencji. W takiej sytuacji jednostka ma poczucie rozproszenia tożsamości mogąc być jednocześnie w kilku opozycyjnych do siebie grupach. Jako przykład posłużyć może tu konflikt wokół projektu górniczego Orzesze. Ten i inne przykłady pokazują, że to, co moje oraz Inne/Obce, przy całej swej odrębności, jest jednak w mniejszy czy większy sposób ze sobą splecione. Fenomen wzajemnych zależności Innego/Obcego i konfliktu może być zatem ciekawym spojrzeniem na problematykę konfliktów w gospodarowaniu przestrzenią i zasobami Ziemi. Konflikty, w tym zwłaszcza okołogórnicze, są niezwykle złożonym zjawiskiem, z wielkim potencjałem – zarówno negatywnym, jak i pozytywnym. Docenienie wymienionych w artykule korzyści, wynikających ze wzajemnych zależności stron zaangażowanych w konflikt, wraz z gotowością wyjścia poza sferę komfortu, dają możliwość zrozumienia i szukania porozumienia prowadzącego do pozytywnej zmiany zgodnej z ideą zrównoważonego rozwoju.
W tej złożonej sytuacji włączenie aspektów nie tylko socjologicznych, ale także psychologicznych staje się ważnym elementem polityki surowcowej państwa i przedsiębiorstw, którego nie można dłużej zaniedbywać.
Karol Marks (a także Fryderyk Engels) był – wbrew temu, co sam na ten temat sądził – twórcą wielu różnych utopii, które odegrały pewną rolę w historii XX wieku. Kwestii, jak duża była to rola (mającej charakter zarazem historiozoficzny i historyczno-empiryczny), autor nie podejmuje. Skupia się natomiast na charakterystyce poszczególnych utopii, a w szczególności – na ich aksjologicznej treści oraz na ich aktualności. Zdaniem autora, utopie marksowskie mogą stanowić dogodny punkt wyjścia dla poszukiwania różnorodnych projektów (politycznych, ekonomicznych, technicznych itd.), niezbędnych, by sprostać licznym wyzwaniom globalnym, wobec których ludzkość dziś stoi. Autor rozważa też racje, które znalazły wyraz w marksowskiej krytyce utopii, oraz wskazuje, które z nich mogą, jego zdaniem, być zaakceptowane, a które powinno się odrzucić.
Niniejszy tekst jest próbą zwięzłego przedstawienia poglądów Petera Strawsona wyrażonych w jego szeroko dyskutowanym artykule Freedom and Resentment. Zaczynamy od uwag dotyczących pozycji tego artykułu wśród prac Strawsona oraz powodów, dla których cieszy się on ogromnym uznaniem wielu współczesnych autorów piszących o odpowiedzialności lub wolnej woli. Następnie przechodzimy do kwestii związanych z tym, jak należy odczytywać zasadniczą myśl Strawsona sformułowaną we Freedom and Resentment. Najpierw przedstawiamy najczęściej sugerowaną wykładnię tego artykułu, która – przynajmniej na pierwszy rzut oka – zdaje się oddawać w sposób dość przekonujący wywody Strawsona. Po tych rozważaniach proponujemy nieco inne spojrzenie na główną linię dociekań Strawsona i na jego naczelne przesłanie. Argumentujemy, że naczelnym tematem tego artykułu jest filozoficzny problem kary. To ten problem – jak sądzimy – jest zasadniczym przedmiotem sporu pomiędzy optymistą/kompatybilistą i pesymistą/libertarianinem.
Napisany przez Petera Fredericka Strawsona esej Wolność a uraza (1962) to jeden z najbardziej wpływowych tekstów w XX-wiecznych badaniach nad problemem wolnej woli. Interesującą krytykę tej pracy zaproponował syn autora, Galen Strawson, który dokonał analizy poglądów swojego ojca – zwanych teorią podejść reaktywnych – a następnie je odrzucił. W swoim artykule rekonstruuję poglądy Petera Strawsona i przedstawiam kontrargumenty wysunięte przez Galena Strawsona. W podsumowaniu sugeruję, idąc za Robertem Kane’em, że wskazana niezgoda może stanowić odbicie pewnych zmian, jakie zaszły w obrębie filozofii analitycznej.
Artykuł koncentruje się na realizacji dwóch celów badawczych. Pierwszym jest rekonstrukcja i krytyka wyłaniającej się z tekstu Petera Strawsona pt. Freedom and Resentment próby sprowadzenia stanowiska antykompatybilistycznego do absurdu. Wątpliwości wokół tej próby odwołują się m.in. do eksperymentu myślowego nawiązującego do fikcyjnej techniki Ludovycka z Mechanicznej pomarańczy Anthony’ego Burgessa. Drugim celem badawczym tekstu jest zarysowanie pewnej wersji kompatybilizmu – wersji zarówno unikającej zarzutów Strawsona wobec tradycyjnych teorii tego typu, jak i umożliwiającej głębszą analizę różnych możliwych interpretacji sporu kompatybilistów z ich przeciwnikami. Proponowane stanowisko obejmuje hipotezę dotyczącą funkcji postawy uczestniczącej oraz ekspresywistyczne analizy pojęć kluczowych dla praktyki przypisywania odpowiedzialności moralnej. Zasadniczym elementem tych analiz jest centralna rola przypadająca stanom umysłu polegającym na akceptacji planów dla moralnych uczuć reaktywnych.
Celem artykułu jest zbadanie specyfiki działań językowych w zakresie ich oceny moralnej. Podjęte rozważania służą odpowiedzi na pytanie, czy odpowiedzialności za słowa przysługuje taki sam sens jak odpowiedzialności za działanie fizyczne. W trakcie prowadzonych analiz autorka zastanawia się, czy w obu przypadkach obowiązują te same zasady i kryteria. Nawiązując do klasycznej teorii aktów mowy J.L. Austina, który wprowadza zasadniczy podział na wypowiedzi konstatujące i performatywne, a następnie odróżnia skutki illokucyjne od perlokucyjnych następstw aktów mowy, autorka bada, w jakim wymiarze podmiot odpowiada za wypowiadane przez siebie słowa.
Moim zamiarem jest próba zmierzenia się ze standardową koncepcją roli prawnika, która rozstrzyga kwestię potencjalnego konfliktu między tym, co intersubiektywne (moralność instytucjonalna), a jednostkowe (moralność indywidualna), poprzez kształtowanie tożsamości prawnika w oparciu o całkowitą separację życia zawodowego od życia społecznego. Realizując ten cel badawczy, za kluczowe uznałem przedstawienie standardowej koncepcji roli zawodowej prawnika jako dominującej w amerykańskim systemie prawnym, opartym na kontradyktoryjnym modelu procesu karnego.
W artykule autorzy podejmują namysł nad fazami ewolucji poglądów Dietricha Bonhoeffera na temat Kościoła i jego roli w życiu pojedynczych jego członków oraz w kontekście etycznego dziedzictwa reformacji. W Bonhoefferowskiej eklezjologii można wyróżnić trzy etapy, pogłębiające jego wizję Kościoła. W pierwszym z nich Kościół definiowany jest jako duchowa wspólnota wiernych, poza którą niemożliwe jest zbawienie. W fazie drugiej teolog kładzie nacisk na grzeszność człowieka, jako członka Kościoła. Uznanie jej stanowi podstawę dla przemiany, jaka może dokonać się w jednostce za sprawą przyjęcia w siebie Chrystusa. Trzeci etap to wkroczenie w świat spraw przedostatecznych w pełnej odpowiedzialności za dokonywane wybory poszczególnych członków wspólnoty eklezjalnej. Kościół, jakim widział go Bonhoeffer, miał wspierać się na mocnych filarach: na wolności, osobistej odpowiedzialności, naśladowaniu Chrystusa, miłości bliźniego, na sakramentach i Ewangelii. W tym aspekcie Bonhoeffer był wiernym kontynuatorem programu Reformacji.
Jak to możliwe, że Bóg pozwolił na istnienie i działanie Auschwitz-Birkenau i Kołymy? Jak może ze spokojem patrzeć na Morze Śródziemne, które staje się grobem dla tysięcy Jego dzieci? Skąd pochodzi zło i czy Bóg jest na nie obojętny?
W artykule przedstawiono określone w kodeksie morskim oraz w konwencji o ograniczeniu odpowiedzialności za roszczenia morskie (LLMC 1996) reguły postępowania sądowego w sprawach o ustanowienie i podział funduszu ograniczenia odpowiedzialności za roszczenia morskie. Autorka zaprezentowała podstawowe zasady konwencyjne dotyczące ukonstytuowania funduszu i związanych z tym skutków oraz problematykę ich wykładni i stosowania w prawie krajowym wybranych państw uczestniczących w konwencji. W artykule omówiono uregulowanie zasadniczych etapów przebiegu postępowania funduszowego w polskiej procedurze cywilnej.
Artykuł omawia uwagi Petera Strawsona dotyczące sporu o wolną wolę, które zawarł on w eseju Freedom and Resentment. Strawson stara się nie przesądzać, czy determinizm jest prawdziwy, czy nie, ale pokazuje fundamentalne trudności i daleko idące konsekwencje jego uznania. Po kantowsku uznaje on za nieodzowne powiązanie wolnej woli z odpowiedzialnością i pyta, czy naprawdę rozumiemy, co oznaczałoby uznanie, że inni ludzie nie są odpowiedzialni za swoje czyny. Skupia się na postawach, które nazywa reaktywnymi. To, jak inni ludzie nas traktują, wywołuje w nas emocjonalną reakcję – wdzięczność, szacunek, zaciekawienie, ale też nieufność, oburzenie, poczucie krzywdy, rozczarowanie. Te emocje nie są czymś czysto subiektywnym, ale są podstawami osądów moralnych i złożonej sieci relacji międzyludzkich. Postawy reaktywne przyjmujemy tylko wobec innych ludzi, nie przyjmujemy ich wobec maszyn czy zwierząt, nie przyjmujemy ich w stosunku do bardzo małych dzieci czy osób, które uznajemy za niepoczytalne. Wobec tych ostatnich bierzemy postawy reaktywne w nawias i osądzamy je w sposób obiektywny (np. w naukowych, psychiatrycznych kategoriach). Uznanie tezy determinizmu zdaje się jednak pociągać za sobą, że w sposób obiektywny powinniśmy traktować wszystkich ludzi – jeśli bowiem wolna wola nie istnieje, nikt nie może być odpowiedzialny za swoje czyny. Artykuł, bardziej niż na analizie zalet i słabości kompatybilizmu w wydaniu Strawsona, skupia się na oryginalności jego uwag w dyskusji na temat wolnej woli oraz na jego niezwykle ciekawej i błyskotliwej charakterystyce postaw reaktywnych.
W artykule zestawiam ze sobą i zarazem oceniam dwa zupełnie odmienne sposoby ujmowania rzeczywistości moralnej. Immanuel Kant stworzył nie tylko bardzo wymagającą, ale zarazem zawiłą, sztuczną i nieempiryczną etykę. W dodatku jest ona mocno obciążona metafizycznie, a nawet teologicznie. Natomiast Peter Strawson w artykule z 1962 roku dokonał naturalistycznego i realistycznego opisu rzeczywistości moralnej.